Mike Taylor

Brytyjski paleontolog i programista. Podwójny bloger: The Reinvigorated Programmer – https://reprog.wordpress.com/ oraz Sauropod Vertebra Picture of the Week (razem z Matt Wedel i Darren Naish)- https://svpow.com/ Absolwent Uniwersytetu w Portsmouth. Na swoim koncie ma współautorstwo przy opisie trzech taksonów: Xenoposeidon, Brontomerus and Haestasaurus.

Link:

http://www.miketaylor.org.uk/index.html#gsc.tab=0

Szymon Górnicki: Jak Pan sądzi, co jest najbardziej interesujące/ekscytujące w paleontologii?

Mike Taylor: Nie mogę tego sprowadzić do pojedyńczej rzeczy. Oto trzy, w żadnej konkretnej kolejność.

A. To fascynujące, by móc z uzasadnioną pewnością, pełni zrozumieć zwierzęta wymarłe od 65 milionów lat. Na przykład, istnieją bardzo dobre dowody na to, że zauropody miały wydajny układ oddechowy, taki jak współczesnych ptaków. To ekscytujące by wyciągnąć ten poziom wnioskowania, z czegoś tak niejasnego, jak niektóre dziury w kopalnych kościach.

B. Same piękno zwierząt, oraz ich skamieniałości. Zauropody są po prostu zdumiewające, nie ma wątpliwości. Widzeć jednego na żywo byłoby zdumiewające. Niemożemy tego zrobić, ale wciąż zbliżamy się do nich. Nie tylko to, wiele z poszczególnych kości są po prostu pięknymi przedmiotami. Kto na przykład, może patrzeć na MB.R.2180:C5 i nie chciec płakać z powodu jego czytego powabu?

https://svpow.files.wordpress.com/2013/09/figurea-giraffatitan-si-c51.jpeg

C. Dreszczyk odkrycia. Ten moment, kiedy jesteś dosłownie jedyną osoba na całym świecie która coś wie. Na przykład, moment w którym uświadomiłem sobie, że ksenoposejdon jest rebachizaurydem. To jest magiczne.

SG: Gdyby nie istniała paleontologia i programowanie to kim by Pan został?

MT: Naprwdę nie wiem. Czasami myślę, że jeśli kości potoczyły by się inaczej, mógłbym skończyć robiąc prawie wszystko. Mój pierwszy stopień naukowy był czysto matematyczny. Mam prawie ukończoną pracę dotyczącą krytyki muzyczno/ literackiej (porównując dwa albumy Joni Mitchell). Kilka tygodni temu, nauczałem o 500-tnej rocznicy reformacji i odkryłem swoją fascyncje historią. Kocham gotowanie. Nie wiem, czy kiedykolwiek mógłbym zostać wystarczająco dobrym gitarzystą by zarabiać tym na życie, ale to pociągający pomysł. Tak więc, każda lub wszystkie te rzeczy, lub inne, o których nie myślałem w tej chwili.

SG: Czy za wczesnej młodości myślał Pan o „tradycyjnej” karierze naukowej?

MT: Nie – ani bardziej niedawno. To nie dla mnie. Uprawianie paleontologii poza tym światem pozostawia ją przyjemną, powstrzymuje mnie z konieczności bycia konkurencyjnym, pozwala mi uniknąć wszystkich żmudnych administracyjnych rzeczy oraz pisania o granty i tym podobne, które zajmują osby zatrudnione na etat przez cały czas, a także daje mi perspektywę zewnętrzną, co oznacza, że mogę pisać o kwestiach takich jak otwarty dostęp z innego kąta niż inni. Bycie programistą w prawdziwym życiu jest bezpieczniejsze i lepiej płatne, i pozwala mi cieszyć się moją paleontologią (ponieważ gdy tylko stwierdzę, że nie podoba mi się jakiś aspekt, mogę po prostu przestać.).

SG: Co Pana fascynuje w zauropodach?

MT: Wszystko! Najbardziej zasadniczo, jak one działały? Nawet drobne zwierzęta, takie jak słonie (sześć ton) i żyrafy (2,2 m szyja) mieć różnego rodzaju adaptacje anatomiczne, aby pomóc im funkcjonować. Teraz pomyśl o zauropodach, które ważyły miarodajnie 120 ton (20 razy więcej) oraz z szyjami  o długości 17 m (osiem razy dłuższe). Jak? Jak? JAK!? Każdy aspekt ich życia jest zadziwiający: gromadzenie żywności, trawienie, oddychanie, krążenie, lokomocja. Szczerze mówiąc, zaskakuje mnie że ktokolwiek nie mógłby być nimi zafascynowany.

SG: Jest Pan zwolennikiem open access, open source i open data. Oczywiście, nauka musi być dostępna bez problemu dla wszystkich. Z drugiej strony, istnieją problemy finansowania badań i paleosztuki, oraz małej ilości etatów w paleontologii. Czy ma Pan jakieś przemyślenia na temat rozwiązania tych problemów?

MT: Cóż, przede wszystkim, open access, open source oraz open data w ogóle nie zagrażają pracy w paleontologii. Jeśli już, to tworzą więcej rynku dla badań, ponieważ można zrobić więcej.

Paleosztuka jest kompletnie oddzielnym problemem. Zasadniczo system wynagrodzeń jest inny. Pracownicy naukowi są wynagradzani za wykonywanie swoich zadań, i zbiory danych oraz artykuły które generują, są w pewnym sensie produktami ubocznymi. Płacenie pracownikom naukowym za wykorzystanie ich danych i artykułów byłoby niedorzeczne: oni już zostali opłaceni. Lecz (może z bardzo nielicznymi wyjątkami) paleoartyści nie są wynagradzani. Są opłacani tylko w zamian za swoje usługi. Z tego powodu, jest moralnie uzasadnione, że używają praw autorskich, aby uniemożliwić kopiowanie ich prac, w sposób, który jest nie możliwy do obrony do zapobiegania kopiowaniu prac naukowych. To wspaniałe, gdy artyści mogą pracować w sposób, który pozwala na swobodnie powielanie i modyfikowanie ich prac, ale to zawsze będzie wyjątkiem.

Przy okazji, chciałbym pozdrowić wielu wspaniałych paleoartystów, z którymi pracowałem przez lata, którzy hojnie pozwolili mi oraz moim kolegom wykorzystać ich pracę bez zapłaty. Ponieważ sam jestem całkowicie niefinansowany każda płatność byłaby z mojej kieszeni, co nie jest naprawdę możliwe do utrzymania: ale gdy myślę o sztukach takich jak stado diplodoków Marka Wittona, ilustrujące nasz artykuł o posturze szyi

(https://svpow.com/2009/05/27/sauropods-held-their-necks-erect-just-like-rabbits/),

Kopiący Brontomerus Paco Gasco w naszym artykule opisującym tę bestię (https://svpow.com/2011/03/03/genesis-of-an-instant-palaeo-art-classic/)

oraz rekonstrukcje szkiletów Scotta Hartmana które były używane w wielu kontekstach, jestem głęboko wdzięczny. Chciałbym, żeby ci ludzie dostali więcej pracy – właściwie, płatnej pracy!

SG: Czy PeerJ spełnia Pana oczekiwania odnośnie transformacji akademickich praktyk wydawniczych?

MT: W prawie wszystkich aspektach, absolutnie. Kiedy składałem do kupy  artykuł Xenoposeidon-to-rebbachisaur, dosłownie nawet nie przyszło mi do głowy, aby wysłać go nigdzie indziej poza PeerJ. Ich system składania manuskryptów jest mniej bolesny niż jakikolwiek inny, z którego korzystałem, ich redaktorzy są dokładni, ich system recenzji jest efektywny, skuteczny ORAZ  przejrzysty, ich
strona jest w porządku, ich produkcja jest bardzo ostrożna i oczywiście robią to wszystko w doskonałej, niskiej cenie. Oferują oni również preprinty oraz łatwą drogę przejścia z preprintu do recenzowanego artykułu. Myślę, że w obecnej sytuacji oni są ZNACZĄCO najlepsza pozycją w mieście: kiedy patrzę na artykuły w tradycyjnych czasopismach takich jak JVP i Palaeontology teraz, z
ich trudnymi do odczytania dwukolumnowymi tekstami i maleńkimi ilustracjami w skali szarości, przypominają one relikty minionej epoki.

Jeśli mam w ogóle zastrzeżenie na temat PeerJ, to jest ono dość absurdalne: zastanawiam się, czy mogliby być nieco BARDZIEJ radykalni. Lecz w rzeczywistości, prawdopodobnie trafili w optymalny punkt: przenieśli teraz okno Overtona w taki sposób, że nie mogliby tego zrobić, gdyby byli postrzegani jako zbyt ekscentryczni dla publikacji Wielkich Nazwisk. Ale w rzeczywistości, PeerJ jest postrzegane obecnie jako jedno z najważniejszych miejsc dla paleontologii kręgowców, w dużej części uważam tak, ponieważ uznani pracownicy czuli, że jest wystarczająco rozpoznawalny jako czasopismo, że byli gotowi opublikować tam swoją pracę.

Jest jedna inna rzecz która musi byc wspomniana: trochę mnie to martwi, że PeerJ jest własnością prywatną. Znam trochę Petea Binfielda oraz Jasona Hoyta, i są to najbardziej pryncypialni i godni zaufania właściciele jakich wydawnictwo naukowe mogłoby mieć. Jestem pewien, że nie sprzedadzą firmy. Ale ostatecznie wszystko, co jest własnością prywatną, jest w pewnym stopniu narażone. Załóżmy, że nieco bardziej rozcieńczą swoje zasoby, aby zwiększyć inwestycje. Stają się ogromni, a następnie Elsevier oferuje im 500 milionów dolarów, a pozostali akcjonariusze grupują się razem i zmuszają Petea i Jasona do sprzedaży. Nie wydaje się to prawdopodobne, ale nie jest niemożliwe. Jestem coraz bardziej przekonany o ważności:

https://cameronneylon.net/blog/principles-for-open-scholarly-infrastructures/

Zasad otwartych infrastruktur naukowych

(https://cameronneylon.net/blog/principles-for-open-scholarly-infrastructures/)

– nudne, ale kluczowe rzeczy. Chciałbym zobaczyć coraz ważniejszych OA wydawców takich jak PeerJ rejestrujących się i wdrażają rekomendacje.

SG: Czy może Pan rozwinąć myśl napisaną w opisie blogu: „SV-POW! Jest przyszłością Internetu” 

MT: Oczywiście pisałem to z lekkim przymrużeniem oka. Ale wierzę w to. Internet ma wiele różnych przyszłości, i nie można zaprzeczyć, że pod względem komercyjnym ważne rzeczy są w Amazon i na eBayu oraz w internetowych bankach i tak dalej. Ale dla moich pieniędzy, ważniejsza jest społeczna wartość Internetu. Nie tak dawno temu, niemożliwe byłoby stworzenie wspólnoty ludzi którym zależy na kręgu zauropodów: po prostu nie było ich wystarczająco dużo w rzadnym pojedyńczym miejscu. Obecnie, „miejsce” ma inne znaczenie. Gdziekolwiek są na świecie, tych kilku ludzi którzy kochają tą jedną rzecz moga spotkać się i porozmawiać. To jest ważne. Jak mówimy na SV-POW! na stronie „o nas”, „Chciałbym zobaczyć więcej specjalistycznych paleo-blogów dookoła: na przykład, Zdjęcie tygodnia paliczka ornitopoda, albo Zdjęcie śródstopia tygodnia bazalnego tyranozaryda.” Jeśli cokolwiek, jestem trochę rozczarowany, że nie widzieliśmy więcej takich blogów wyskakujacych.  

SG: Czym dla Pana, paleontologa który sam nie tworzy, jest paleosztuka? Jacy są Pana ulubieni starzy mistrzowie paleoasztuki?

MT: Dla mnie palaeosztuka ma kluczowe znaczenie. To jest to, co ożywia hipotezy dla laików. Artykuł o Brontomerusie tak naprawdę nie wydawał się kompletny, dopóki nie mieliśmy w nim pracy artystycznej Paco. Nawet w przypadku nieobecności prawdziwej sztuki, obrazy są kluczowe: ilustracja techniczna, taka jak:

https://peerj.com/articles/36/#fig-3

daje widzowi  kopaćw tyłomózgowie którego żadna ilość statystyk nie może osiągnąć.

Starzy mistrzowie: zdecydowanie Knight ponad Buriana czy Zallingera. W najlepszym wydaniu,
była dostojność  w jego pracach, którą bardzo lubię – coś analogicznego w rodzaju dostojność brachiozaura w pierwszej scenie z pierwszego Parku Jurajskiego. To był moment, w którym film przedstawił swoje podejście, że dinozaury miały być prawdziwymi zwierzętami, a nie zwykłymi potworami. Najlepsze z prac Knighta także to przekazują.

Lecz, szczeże, myślę że paleosztuka przeszła długa drogę od tamtych czasów. Uwielbiam rysunki Bakkera z lat 60. i 70., które pomogły skatalizować nową wizję dinozaurów. Podziwiam jak Greg Paul wziął tę estetykę i uczynił ją piękną. Ale przede wszystkim uwielbiam pracę nowej fali artystów, którzy nieustannie eksplorują w swoich pracach. Kiedy książka All Yesterdays została opublikowana, nazwałem ją „nie tylko najpiękniejsza, ale także najważniejsza książka o paleosztuce ostatnich czterech dekad”. Trwam przy tym. Jesteśmy w złotym wieku nie tylko paleontologii, ale i paleosztuki.

SG: Jakim osobom poleciłby Pan prowadzenie naukowego bloga?

MT: Naprawdę nie jestem właściwą osobą aby o to pytac, ponieważ mam przekonanie, że każdy powinien mieć bloga. Czy masz pomysły? Opinie? To napisz o nich! Są do tego przynajmniej trzy dobre powody. Po pierwsze, akt pisania zmusza cię do uporządkowania twoich pomysłów. Jak przypuszczanie E. M. Forster powiedział, ” Skąd mam wiedzieć co myślę, dopóki nie zobaczę, co mówię?”. Po drugie, im więcej piszesz, tym lepsze będzie twoje pisanie – i wielu naukowców bardzo potrzebuje poprawić swoje prace pisemne. Najważniejsza zasada pisania, jak również programowania komputerowego.

https://reprog.wordpress.com/2010/03/06/programming-books-part-2-the-elements-of-programming-style/

to: „Powiedz, co masz na myśli, prosto i bezpośrednio ”

(https://reprog.wordpress.com/2010/03/06/programming-books-part-2-the-elements-of-programming-style/).

I po trzecie, kiedy zaczynasz pisać o interesujących rzeczach, ciekawi ludzie zaczną pozostawiać interesujące komentarze – i wtedy masz ciekawą rozmowę. Nigdy nie oceniam, które posty są „udane” według liczby trafień, ale według liczby komentarzy.

SG: Jaką pierwsza lekturę zalecił by Pan osobą które dopiero teraz odwiedza pierwszy raz Pana bloga?

MT: Dla kogoś, kto jest nowy dla nauki o dinozaurach, absolutnie najlepszą książką jest
encyklopedia Holtza i Reya:

(http://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/0375824197/thedinosaurrea0a):

jest napisana na poziomie zrozumiałym dla inteligentnych dzieci, bez protekcjonalnego traktowania dorosłych, obejmuje zadziwiającą gamę materiałów, i jest to absurdalnie tania.

Ludzie, którzy chcą wejść głębiejw temat,  dobrze byłoby, aby przeszli do „The Complete
Dinosaur” (http://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/0253357012/thedinosaurrea0a),
zbiór artykułów przeglądowych, które zagłębiają się w prawie każdy aspekt nauki o dinozaurach. Ponownie, niedorzecznie tania za to, czym jest. (Mam pierwszą edycję, która była aktualna, kiedy wchodziłem w dziedzinę, ale wyobrażam sobie, że druga edycja jest teraz opcją do podążania.).

Dziękuję za wywiad Mike Taylor, a Tobie za lekturę.  

Szymon